Powieść |
W skrócie[]
Gatunek | Romans, Przygodowe, Fantasty |
Rodzaj | Powieść |
Data pierwszej publikacji | 07 grudzień, 2013 |
Autor | Gumichowaxd |
Główna bohaterka | Catlyn, Kentin, Kastiel |
Rozdziały | 19 |
Status | W toku |
Wstęp[]
Historia opowiada o dziewczynie, niezwykłej dziewczynie. Która ma wielkie problemy, niezwykłą codzienność. Ma wielkie zadanie,praktycznie niemożliwe do wykonania ale podejmuje ryzyko.I sami zobaczycie jak na tym wyjdzie:p
Powieść[]
Prolog (gru 7, 2013)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Mitr: Nie kłaniajcie mi się, bo po co kłaniać się ojcu? No dobrze przejdźmy do rzeczy. Catlyn, Kentin Wystąp! – tak jak kazał wystąpiliśmy z szeregu – Zostaliście przydzieleni do zadania, bardzo ale to bardzo ważnego zadania. Kentin jest już trochę wtajemniczony, waszym celem jest obrona Kastela Norro. W przeszłości jego ojciec trochę,,pobawił’’ się z Mafią, nasze źródła dowodzą że jego ojciec winny jest im około 20 miliardów euro. Ale jego ojciec nie żyje. Dlatego mamy podejrzenie że Chłopak poniesie konsekwencje za niego.Nie możemy do tego dopuścić! Ponieważ przed śmiercią podpisał z nami umowę że będziemy chronić jego syna. Kentin nie da rady sam go obronić, poza tym nie trafili razem do,,klasy’’ dlatego wysyłamy tam ciebie. Masz się do niego jak najbliżej zbliżyć. Uwieść go, tak żeby był zakochany w tobie na zabój. Macie spędzać ze sobą masę czasu. Uważamy że sobie poradzisz. Czy macie jeszcze jakieś pytania? Cat: Czy on wie o tym że jego prawdziwy ojciec nie żyje?
Dobra wyjaśnię to wam, była mowa o genie. Jest to gen wilkołaka.Ma go zawsze jedna osoba w rodzinie. Tak dobrze myślicie ja mam ten gen. Mieszkam w naszym rodzie od kąt pamiętam, od zawsze uczę się walczyć mieczem i inną białą bronią. A jasne! Nie przedstawiłam się wam, nazywam się Catlyn yyyyyyyy Tak jak widzicie nawet nie pamiętam jak mam na nazwisko chyba blood. Mam 17 lat, i szczerze nawet nie pamiętam moich rodziców. Miałam trafić do poprawczaka za zorganizowany napad?. Bzdura tylko laskę popchnęłam a Avril Zabrała jej zapałki / Bzdura. Avril to jest moja najlepsza przyjaciółka w rodzie z dziewczyn jestem ja, Avril i Charli ale ona jest na misji i nawet na zebrania nie przychodzi. Ale mniejsza z tym. Dosiadam konia od 12 lat. Sama w rodzie mam 2 konie. A no właśnie, nasz ród zajmuje się ochroną ludzkości. Każdy tu jest Wilkiem i każdy umie tu walczyć. Jesteśmy wybrani i musimy nosić to brzemię. To wielka tajemnica nikt oprócz naszej,,rodziny’’ nie wie kim jesteśmy.I musi tak zostać. Moje zadanie wyglądało następująco przeprowadzam się z Kentinem do Barcelony i uwodzę Kastiela Norro. |
Rozdział 1 (gru 13, 2013)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Mitg: Dzisiaj wyjeżdżacie, zamieszkacie w wieżowcu oddalonym od waszego nowego liceum o jakieś 10 minut drogi pieszo. Mieszkanie ma wszystkie najważniejsze wygody potrzebne do życia. Nasz ród nie stać na opłatę wszystkiego. Wy będziecie musieli zapłacić Internet i kablówkę. Tak samo pieniądze na życie musicie skombinować. Będziecie mieli wynajęty strych, zostaną tam postawione maty do treningów również tam będziecie mieli szafki na broń. Nie pokazujcie zębów, a zwłaszcza przy Kastelu. Nie pijcie krwi (wilkołaki też mogą pić krew a zwłaszcza te co pochodzą z plemienia Quilete lecz nie sprawia im to przyjemności. Robią to tylko w tedy gdy czują że osoba niedługo umrze i chcą skrócić jej cierpienia, różni się to tym że zimne stworzenia wstrzykują śmiertelną dawkę jadu ). A i jeszcze jedno proszę –podał nam medaliony-zawsze je noście, nie zapomnijcie kim jesteście. Ten medalion ma wam przypominać że jesteście wrażliwi, spokojni jak i agresywni, nerwowi. Może także być oznaką że jesteście z jednej strony ludźmi z drugiej wilkami. Jesteście naznaczeni licznymi tatuażami ale każdy z was, każdy z naszego rodu musi mieć ten tatuaż:
Ken: Co chcesz?
Wybiła 22:00 poszłam się umyć i spać bo przecież jutro czeka mnie wielki dzień. Jutro zaczynam moją misję. |
Rozdział 2 (gru 22, 2013)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Tak jak kazał wzięłam torbę i założyłam czarne trampki. spakowałam jeszcze portfel, klucze i telefon. Tak jak Ken mówił. Liceum było oddalone o jakieś 10 minut drogi.
Dotarliśmy do szkoły. Pożegnałam się z kentinem buziakiem w polik i skierowałam moje kroki do pokoju gospodarzy. Zapukałam delikatnie. I usłyszałam ciche,,proszę’’. Weszłam.
|
Rozdział 3 (gru 24, 2013)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Ken: A ty co pierwsza przerwa i już jarasz? Jak tam misja – ostatnie zdanie dodał szeptem
Jeszcze chwilę mnie błagał, uległam. Zadzwonił dzwonek na lekcję schowałam zapalniczkę i telefon do kieszeni i ruszyłam pod salę 104 na godzinę wychowawczą. Weszłam równo z klasą usiadłam w ostatniej ławce pod oknem. I teraz zaczęły się pytania. Wych: No kochani dziś doszła do nas nowa koleżanka. –nie no nie widać – Przedstawisz się nam?, powiedź gdzie w tedy mieszkałaś ile masz lat takie rzeczy
Nauczycielka otworzyła usta ale nic nie powiedziała bo Kastel wparował do klasy trzaskając drzwiami. Skierował się do ostatniej ławki pod ścianą usiadł,,rozwalając ‘’ się na krześle
|
Rozdział 4 -wigilijny (gru 24, 2013)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Dobra może zacznę od tego. Życzę wam wszystkiego co najlepsze. Zajebistych prezentów. Pełnych stołów wigilijnych. By w waszych domach nigdy nie zaznał głód czy ból. Żeby spełniły się wszystkie wasze nawet te najmniejsze, najgłupsze, najskrytsze marzenia. Żebyście zawsze byli sobą, bo to jest najważniejsze. Nie wiem czego mam wam jeszcze życzyć, może po prostu tego co dla was najlepsze. Tego co sobie zamarzycie. A i jeszcze jedno życzeęweny:) Ps. Rozdział sama prawie się popłakałam jak czytałam to o tych zdjęciach. Wczujcie się! A reszta rozdziału taka kiepska. Sami ocenicie. Jeżeli ci się podoba to zostaw koma. Możecie pisać swoje pomysły, swoje przypuszczenie. <Wszystko czytam> |
Rozdział 5 (gru 28, 2013)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Obudziłam się na kanapie. Na moim biodrze spoczywała czyjaś ręka, a spoko.Nie chwila wróć! kogo to była ręka?, obróciłam głowę w drugą stronę zobaczyłam ślicznie śpiącego kastela który trzymał ręke na moim biodrze. Spojrzałam na ziemię leżał tam Ken a na nim moje dwa nowe pupile. A co mi tam obróciłam się w stronę Kastela i przytuliłam się do jego torsu, trzeba mu to oddać jest bardzo ciepły i ma na pewno zajebisty kaloryfer <wyczułam>. W takiej pozycji znużona zasnęłam.
??; Ej narzeczeni wstajecie?
Jednym susem podbiegłam do mojego brata i uściskiem przygwoździłam go do ściany. Rozszerzyłam źrenice by mu pokazać jak jestem wkurzona. Już otwierałam usta by pokazać mu kły. Lecz nie zdążyłam tego zrobić ponieważ Kastel odciągnął mnie od Kentina. Spojrzałam jeszcze na mojego brata, przestraszył się. Wyrwałam się mojemu koledze z rąk. Wbiegłam do mojego pokoju założyłam ten zestaw co wczoraj włosy rozpuściłam założyłam jeszcze szybko trampki i wybiegłam z domu. Moją myślą było tylko by nie zmienić się w wilka <Przeobrażenie w wilka następuje błyskawicznie, > Mogę się sama zamienić tak z siebie <pod wpływem emocji > albo jak tego chcę. Biegłam szalonym tempem może 40 minut. Zobaczyłam drzewa, aha świetnie czyli wybiegłam z miasta. Biegłam dalej może jakie 15 minut i zobaczyłam dosyć durzą polankę. Można powiedzieć że była dosyć uboga bo była na niej tylko soczyście zielona trawa, a i jeszcze takie jakby małe jeziorko. Miałam dosyć szalonego biegu więc przykucnęłam i starałam się wyrównać oddech. Chciałam już zamienić się w wilka gdy usłyszałam..
Ta historia nie była moją historią życia ja do zakonu trafiłam jak miałam 3 lata. A ta historia była historią życia Charli mojej dobrej koleżanki na misji. Umowa była taka że opowiadamy tą samą historię. Zawsze się przy niej wzruszam, a poza tym jestem niezłą aktorką.
Siedzieliśmy tak jeszcze z dwie godziny. Kastel zasnął <co jest dziwne ponieważ jest zima >a za krzakami coś się poruszyło. Nie coś tylko ktoś a dokładniej wilk <wilki są większe od niedźwiedzi> Zbliżył się do nas i zaczął się miotać a przy tym wyć. Kastel musi mieć twardy sen. Ten wilk znów się do nas zbliżył. Wstałam i przykucnęłam naprzeciw jego, powoli zamknęłam powieki i równie powoli je podniosłam ukazując oczy wilka. Istota naprzeciwko mnie się uspokoiła i przemieniła się w normalną postać<chodzi mi o człowieka >
|
Rozdział 6 (gru 29, 2013)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
,,Kochana Catlyn Blood, jeżeli czytasz ten list to zapewne poznałaś Jacka i jak sądzisz jest on wilkiem. Odpowiedz brzmi tak.Pragnął bym byście wy go,,wychowali’’ na wspaniałego wilka i wojownika. To jest kolejna wasza misja. Macie traktować go jak brata, zna historię rodu i historię którą zawsze opowiadacie osobom z poza naszego swiata. Wierzę że dacie radę. Jesteście 2 najlepszych wojowników Dlatego powierzam go wam. Bo zdradzić wam muszę jest on synem mojego brata. Uczcie go tych wiar w które sami wierzycie. Wierzę w was. Jeżeli chodzi o pracę. Kentin został jakimś,,barmanem ‘’ a tobie pomogłem w zatrudnieniu w stadninie koni. Która mieści się na ulicy Chodkiewicza 2. Życzę ci powodzenia! musisz stawić się w stajni jeszcze dziś!!! ‘’ Cat: Ja lecę, słuchaj masz za zadanie tego co tam leży wyprowadzić z lasu rozumiesz? –pokiwał znacząco głową – tylko nie pokazuj kłów i nie przemień się! No to do zobaczenia bracie –ostatnie słowo powiedziałam z dziwnie smutna intonacją.
Do domu dobiegłam w nie całe 50 minut. Wskoczyłam pod prysznic <nie myłam włosów> Szybko podłączyłam prostownicę i podbiegłam do szafy wyciągnęłam z niej niebieskie rurki i czerwoną koszulkę w kratę.Weszłam znów do toalety i poprawiłam makijaż<kreska i usta> Wyprostowałam włosy chwyciłam torbę i weszłam do salonu, a tam na kanapie bawił się Ken z moimi pupilami. A trzeba by było je jakoś nazwać no nie? Podeszłam do kanapy i na niej usiadłam.wzięłam właśnie spoczywającego na ziemi golden retrivera. Przyjrzałam mu się dokładnie. Ten tylko merdał ogonkiem i lizał mnie po rękach.
Stajnia była jakieś 15 minut drogi od mojego mieszkania.Stajnia była dużym białym budynkiem, zaraz obok się znajdowały 2 padoki jeden do ujeżdżania konia a drugi był to parkur <tam gdzie konie skaczą przez przeszkody >, a wzdłuż białego budynku była doczepiona drewniana belka z kantarami, pewnie by móc kąpać konie. Doszłam tam i przedstawiłam się. Miała mnie oprowadzić Linda. Lin: Hej! Ty jesteś Catlyn prawda?-powiedziała z uśmiechem na twarzy
Muszę kogoś poznać co? Podeszłam do boksu na kartce informacyjne widniał napis,,Zeus’’, był to koń wysoki o kasztanowej maści i całym białym pysku.Obok niego sprzątała jakaś fioleto włosa dziewczyna która miała może z metr 70 była tęga ale nie gruba. Podeszłam i zagadałam
Pogadałyśmy jeszcze z 15 minut, nigdy się chyba tyle nie uśmiałam. Na serio! Martin ma wspaniałą osobowość. Weszłam do stajni chciałam poszukać moje konie. Były obok ściany. To znacy Korsarz miał boks od ściany a London był zaraz obok niego. Otworzyłam boks London i weszłam do środka. Od razu mnie rozpoznał, zaczął swoim pyskiem wąchać moje ręce i się o nie ocierać. Poklepałam go po kłębie ten tylko przeskakiwał z nogi na nogę. Wzięłam szczotkę i zaczęłam go szczotkować. Nie zorientowałam się że ktoś stoi za mną i jak,,zagadał o mało nie wyskoczyłam z siebie.
Lider był rasy Painto w kłębie miał 155 w kłębie.
Cat: I dwa moje tak?
Odprowadził mnie do domu. W czasie drogi dużo rozmawialiśmy i twierdzę że nawet dzięki niemu potrafiłabym zapomnieć o Melchiorze. Tak potrafiłabym tylko niestety mam inną misję której nie mogę porzucić. ,,NIESTETY WSZYSTKO MA SWOJE PRIORYTETY’’ |
Rozdział 7 część 1 (gru 31, 2013)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
KASTIEL
Catlyn Chwyciłam konia za lejce i prowadziłam w kółko Daniela ten kurczowo trzymał cię siodła. Wzięłam potem doczepiłam taką ładną zieloną linkę zwaną lonżom i kazałam anglezować Danielowi. A potem przez 3 minuty przekonywałam mojego kolegę żeby za kłusował. Chwycił się siodła a ja wezwałam konia do kłusu. Posłuchał mnie od razu i zaczął delikatnie kłusować. Chyba London wiedział że ma nie doświadczonego jeźdźca na grzbiecie. W Jednym momencie ktoś na motorze wjechał na podwórko. Kiedy gasił motor z rury wydechowej tak jakby,,zastrzeliło’’ był to nieprzyjemny hałas. Zatkałam uszy i nie zauważyłam że mi się koń płoszy. London nie znał motorów więc miał prawo się wystraszyć.Kiedy zorientowałam się że Daniel wzywa pomocy pociągnęłam konia za lonże, podbiegłam do niego jak najszybciej i chwyciłam za uzdę ten po chwili się uspokoił. Daniel zszedł i pogłaskał Londona. Powiedział że sam podepnie go do tamtej rury a ja poszłam rozmówić się z Motocyklistą. Ten oto osobnik siedział w kasku na motorze. Więc ja wyszłam z padoku i podeszłam do naszego nie chcianego gościa.
Dan I kto to był?
No dobra Catlyn miała trochę racji ale nie za dużo. Bo co motorem jeździć nie można??Podszedłem do rury wydechowej, by sprawdzić co to był ten hałas.Nic strasznego nie wykryłem, pewnie do paliwa dostała się woda. Miałem iść już do biura gdy usłyszałem oto taki dialog Dan ;I kto to był?
Chłopak głaskał konia po szyi dziewczyna po pysku i gdzieś na środku ich ręce się spotkały. Chłopak splótł ich ręce i spojrzał dziewczynie w oczy ta tylko się uśmiechnęła i odeszła do innego konia. Jak na nich patrzyłem to ukuło mnie coś w okolicach serca. Jak nazwała mnie frajerem z pochmurniałem. Jestem o nią cholernie zazdrosny!Co??? wróć? co ja kurwa powiedziałem? Ja jestem o nią zazdrosny? I teraz jedno pytanie w mojej głowie, czy ja się zakochałem? No mam nadzieję że was nie zawiodłam . Chciałam napisać dla was specjalny rozdział sylwestrowy, ale źle rozplanowałam układ rozdziałów.Jeszcze jeden roździał musiał by być o wolontariacie a dopiero następny o Sylwestrze .Idziemy na taki układ? Ja piszę dwa roździały jak najszybciej i wstawiam je najdalej do soboty ok? Wstawiłabym szybciej ale dziś jakiś informatyk przychodzi do komputera mojego ojca<stacjonarny starszy odemnie> i naprawia internet. Musi tam wszystkie kable odłączyć więc neta mam dopiero jutro.:( A wiecie jak to po sylwestrze ;D Podpowiem że w następnym rozdziale dołączy kolejny adorator Cat. Życzę wam udanego sylwestra! I cało nocnej popijawy ;D
|
Rozdział 7 część 2 (sty 2, 2014)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Wszedłem do biura. Przywitała mnie jakaś ruda. Linda chyba? Nie wiem nie pamiętam. Dala mi czerwoną koszulkę i smycz z kawałkiem papieru który miał robić za mój identyfikator. Przyjrzałem się mu było tam moje zdjęcie szkoła i numer telefonu do tej instytucji. Kobieta wręczyła mi puszkę i rzekła
Wyszedłem i skierowałem się w stronę ujeżdżalni. Jak Daniel splótł nasze ręce poczułam się jak w niebie. Ma taką delikatną skórę. Było bosko ale uważam że to nie jest miłość. Po prostu moje zwierzęce,,ja’’ nie pogodziło się z faktem że muszę uwodzić Kastela i szuka wymówki. Przynajmniej takie jest moje zdanie. Niestety. Daniel poszedł do stajni po bat do lonżowania a w moją stronę zmierzał kastel .Chłopak stwierdził że ma stać z puszką przy ujeżdżalni. A niech go licho! cały dzień z nim mam wytrzymać? Wiecie co? Dziwnym faktem jest że dla mnie można powiedzieć że jest nawet miły.A dla innych ma całkiem inna,,maskę’’. Od kilku dni męczyło mnie to, w jaki sposób mam,,poderwać ‘’Kastela. Jak będę zachowywała się jak Amber to gówno mi to da. Jak będę sobą to może. Ale on chyba nie lubi takiego typu dziewczyn jakim jestem ja.I znów się zamyśliłam.Kastel żeby wybudzić mnie z tego transu złapał mnie za rękę. Spojrzałam na niego pytająco Kas: Ej dziewczyno nie myśl tyle bo myśliwą zostaniesz! Zaczął się wolontariat nie powiem Kastel w ogóle bardzo mi pomagał nie zmęczyłam się ani troszeczkę. A on od jakiejś dziewczynki zyskał przezwisko,Żaneta’ więc jak od niego coś chciałam to on tylko,,ja tylko lakier do paznokci potrafię dobierać’’ dużo się naśmiałam Dobiła godzina 16 a ja zgłodniałam poprosiłam mojego,Kolegę ‘ by poszedł mi do szafki po jedzonko. Po namowach zgodził się.A w tym czasie przyszedł jakiś gościu z dziewczynką która miała może 9 lat. Wsadziłam dziecko na konia i zapytałam się czy umie jeździć ta odpowiedziała że tak. To puściłam ją w zastępie. Lider szedł po kole a dziewczynka robiła wszystkie ćwiczenia rozgrzewające które jej zalecałam.Gdy nagle jej towarzysz się odezwał ??: Hej jestem Kevin a ty? – powiedział z szarmanckim uśmiechem Porozmawialiśmy jeszcze z piętnaście minut dziwnie długo nie ma kastela.Polubiłam tego Kevina ale kogoś mi cały czas przypominał. Więc zapytałam Wolontariat skończyłam zaraz po jeździe z nim. Rozsiodłałam konie i pobiegłam sprintem do domu.Kiedy tam wbiegłam podejrzewam iż Kentin wyszedł ze swojego pokoju zobaczyć co się stało. Bo w oddali usłyszałam jakieś krzyki. Weszłam do pokoju i zaczęłam przekopywać szafę i w końcu wybrałam! Zwykła czarna boxerka na cienkim ramiączku czarne slimy, szara bluza opadająca na jedno ramię z motywem jing jang a do tego zielone trampki i biała czapka z napisem,,HIP-HOP’’. Wbiegłam do toalety i wzięłam szybki prysznic. Ubrałam ten zestaw. Oczy pomalowałam na kolor brązowo – złoty zrobiłam ciemną kreskę i wytuszowałam rzęsy. Usta pociągnęłam brzoskwiniowym błyszczykiem. A włosy wyprostowałam. Wróciłam do mojego pokoju znalazłam bransoletkę i kolczyki z super menem spojrzałam na zegarek 19;01. Nawet niezły czas.Założyłam czapkę wzięłam jeszcze czarną torebkę do której włożyłam kasę telefon i kluczę. Ubrałam buty zarzuciłam na siebie kurtkę i zapukałam do pokoju brata. W końcu wyszliśmy z Sali kinowej. Sprawdziłam godzinę 0:58, o nieźle a jutro idę do pracy ale do 12 bo sylwester. A no jo muszę kupić prezent urodzinowy Kentinowi <miał 27.12 > ale wyprawiamy w sylwestra Złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę mojego domu. Kiedy byliśmy na miejscu pożegnałam się z Kevinem buziakiem w polik. Następnie wróciłam do domu, znużona zasnęłam. Dobra macie rozdział, pierdolić to że mi się nie podoba. A wy tak to ja też. A Teraz do ciebie MÓWIĘ, TAK DO CIEBIE Rejven24 i do ciebie Paulinkawi!!!! U mnie rozdział jest teraz czekam na was!! Tak to jest szantaż! Czekam na was, Pozdrawiam ;*** |
Rozdział 8 (spóźniony Sylwester) (sty 6, 2014)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
-Cholera rzesz jasna! spóźnię się!!! Kentin Frajerze!! trzeba było m nie budzić!!!Jack!!! ciebie też zabiję!!- Tak,jak pewnie już wiecie spóźniłam się do pracy. Kiedy obudziłam się była 07:42. Wyskoczyłam jak poparzona z łózka w locie chwytając czerwoną bluzkę i kremowe spodnie.. Wbiegłam do kibla, założyłam bieliznę,bluzkę i spodnie.Podłączyłam prostownicę w tym czasie zrobiłam grubą kreskę a usta pomalowałam błyszczykiem. Szybko rozczesałam i wyprostowałam włosy. Wzięłam torbę, założyłam buty i szybkim krokiem wkroczyłam do kuchni siedzieli tam moi współlokatorzy
Av: Cat!! Ja rozumiem że ty się przebierasz! Ale ja nie umiem podgrzewać zapiekanek w szybkowarze!!
Kiedy usłyszałam krzyk byłam już ubrana a pozostało mi jedynie wyprostować i zakręcić włosy <tak przód zakręcony lokówką, grzywka prosta i tył prosty ładnie to wygląda bo byłam sama tak uczesana na sylwestra > Więc zostawiając te sprzęty pobiegłam do kuchni, zobaczyłam tam Avril kucającą i trzymającą się za rękę. Popatrzyła na mnie jej oczy zaczęły robić się niebieskie, zaczęła drżeć jej warga. Ona zaraz zamieni się w wilka! ona jest po prostu wściekła!
Gdy byłam gotowa wyszłam z toalety i poprosiłam Avril by mi pomogła w rozstawianiu, co prawda Rozalia prawie to zrobiła ale miałyśmy jej pomóc. Gdy skończyliśmy przyszedł Kastel i Lysander zaraz po nich przyszła Violetta, Alex i Armin . Każdy coś przyniósł, wiec w krótce nasz stół był zastawiony aż po brzegi i sama lodówka też. Pieski jeszcze zamknęłam z wodą i jedzeniem w moim pokoju by się nie bały petard. A z mojego pokoju wzięłam jeszcze jedną rzecz.
I tak zaczęła się impreza. Mi pozwolono wziąć pierwszego bucha, bo niby mam najsilniejsze płuca. Włączyliśmy muzykę i stwierdziliśmy że gramy w grę karcianą,,oszust’’ oczywiście jak komuś nie udało się oszukać i musiał brać wszystkie karty to nie obeszło się bez wyzwisk w stronę osoby która odkryła oszusta, wyzwiska były różne np. Wioletta nazwała Kastela,,Zenek z Japonii ’’ Avril od Alexa dostała Adrian, przez to pomiędzy nimi wybuchła 3 wojna światowa. Skończyło się tak że Avril siedziała dosłownie na Alexym <a siedzieliśmy na ziemi > Było to prześmieszne. Chyba tylko ja i Armin korzystaliśmy zwykłych wyzwisk jak :,, Ty frajerze jebany / nie doruchany ’’. Wygrał Jack. Stwierdziliśmy że zjemy tort, był pyszny. I poszła pierwsza butelka wódki. Jack upierał się że też chce ale mu nie daliśmy, choć pewnie jak nie patrzyliśmy to sam sobie wziął bo po zerowej chodził zygzakiem. No ale nie byliśmy aż tacy źli Ken pomyślał o niej i o Wiolce kupił im piwo,, desperados ‘’ które jest mało alkoholowe. Po kilku piwach nawet Violetta i Lysander się rozkręcili. O mały włos Alex nie rozbił sobie głowy, w ostatnim momencie złapał go Kentin. Prawda była taka że Alex zaczął pic już na,,zgon’’ <zgon – picie aż do nieprzytomności > Więc położyliśmy go na łóżku Jeka <ma on pokój z Kentinem, >. Następnie pograliśmy w kenta < potem wyjaśnię.> grę skończyliśmy po 2 godzinach i też nie obeszło się bez krzyków. Była 23: 30 od godziny trwały już dzikie tańce poszłam się napić. Wlałam sobie do szklanki wódkę i kolę ktoś mnie złapał za ramię a ja odruchowo odwróciłam się i wylałam brązowy płyn na Kastela.
Z.B.U.U.KU -czuję to 20embed/h1XTcLaSUcY0 <proszę posłchajcie, najlepiej włączyć to i czytać :D>
Cat: NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU!!!!!!!!!!!!!!!
Mam nadzieję że warto było czekać. Jeżeli tak to dziękujcię temu panu Z.B.U.K.U. 20embed/FQFG7CK5zgc0
|
Rozdział 9 (sty 15, 2014)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. | |||
---|---|---|---|
Na ustach poczułam wodę, dzięki czemu się obudziłam. Wstałam do pół siadu więc mogłam się rozejrzeć w około. Byłam w lesie, leżałam na mokrej, brudnej i zimnej ziemi.Nagle uderzył we mnie silny ból głowy, gorszy niż po kacu. Starałam sobie coś przypomnieć ale nic nie przyszło mi do głowy. Poczułam szelest liści i wiatru. Instynktownie zagarnęłam włosy za ucho by móc lepiej słyszeć napastnika. I nagle stanęła przede mną piękna złotowłosa dziewczyna która miała czarne końcówki i tego samego koloru oczy. Była to Nikita nimfa leśna która miała nadprzyrodzone moce. Jej ojciec był diabłem a matka zaś aniołem dlatego była piękna jak i nie molarna. Dziewczyna usiadła na kamieniu i bacznie mi się obserwowała. Cat: Dlaczego mi się przyglądasz? – spytałam nie pewnie
Zamknęłam oczy przez myśli przeszły mi wszystkie momenty z Kastielem. Te dobre i te złe. A niektóre były czarno białe. Np. moment kiedy Daniel splótł moje i jego ręce, sytuacja na polanie i nie wiem dlaczego wspomnienie z toalety było tego samego koloru. Przypomniały mi się święta, to jak robiliśmy kakałko u Kastiela, jak demon bawił się z Lakszmi i Brutusem, momenty kiedy na przywitanie i na pożegnanie przytulałam się z nim też były czarno białe. Moment kiedy spaliśmy razem na kanapie.
Ta sama sytuacja. Znów zamknęłam oczy i znów na myśl przyszły mi wspomnienia ale wszystkie były kolorowe. Sytuacja jak Daniel złapał mnie za rękę. Wspomnienie jak uczyłam go jeździć. I jak się poznaliśmy, jak odprowadził mnie do domu. Mało tego było
Nie otwierając oczu wykonałam polecenie. Zobaczyłam nas na ujeżdżalni z Ann. Nas w kinie jak mówił mi że jestem nie możliwa. Potem jak mnie odprowadził do domu. A ostatnie wspomnienie było czarno białe a mianowicie jak mnie pocałował. Nikk: Dobrze a Teraz przypomnij sobie Melchiora
??: Oj dziewczynko złe posunięcie. No to co koledzy, dzisiaj w nocy mamy zabawę. A jak będzie się rzucać poderżniemy jej gardło i najwyżej wyruchamy jej zwłoki.- przywódca gangu złapał mnie za rękę.
Reszta gangu : Nie powinnaś tego robić
Skoczyłam na tego ich całego szefa zaczął machać rękami chwyciłam go do pyska i zaczęłam powoli zaciskać zęby słyszałam chrupot łamanych kości. Ten cały czas krzyczał było to denerwujące, więc zamachnęłam się i wyrzuciłam go na ścianę. Nie trzeba było więcej. Stanęłam jakbym miała zaraz skoczyć i ostro warknęłam. Tamci uciekli. Podeszłam ostrożnie do Melchiora ten zemdlał wzięłam go ostrożnie do pyska i pobiegłam do jego domu. Gdy znaleźliśmy się na miejscu wskoczyłam do jego pokoju przez otwarte okno. Położyłam go na łóżku przybrałam już normalną postać. Przykryłam go kocem, sama zeszłam na dół zobaczyć czy nikogo nie ma w domu w kuchni leżała karteczka o treści
Rozległ się dźwięk telefon Melchiora dzwonek nie dawał spokoju i cały czas leciała muzyka paktofoniki
Wspomnienia się rozmyły. Siedziałam znów w tym lesie Cała zapłakana.Na brudnej i zimnej trawie. A przede mną klęczała Nikifortis
I ruszyłam. Tak jak mówiła Nikki tamtą drogą szybciej w domu byłam 27 stycznia. Z tego co mogłam wywnioskować było wczesne popołudnie. Upewniłam się że nikogo nie ma w pobliżu i wskoczyłam na blok. Dalej tak już tylko do mojego wieżowca. Kiedy znalazłam się na nim otworzyłam drzwi i weszłam do środka. |
Rozdział 10 (sty 26, 2014)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Zdjęłam buty i natychmiast wbiegłam do pokoju zrzucając z siebie tą nieznośną sukienkę i rajstopy. Brr! – pomyślałam. Wzięłam pierwsze lepsze ubrania i weszłam do toalety. Stwierdziłam że wejdę na wagę - 50 kg takie cyferki na niej zobaczyłam. Nonono schudłam aż 5 kg ale i tak jestem cholernie gruba. Weszłam pod prysznic.Mogłam dosłownie policzyć wszystkie moje żebra. No ale bez przesady że wiecie takie wychudzone same kości. Po prostu były widoczne ale nie jakoś szaleńczo, nie zwracając uwagi na moją tęgą tuszę wróciłam do mycia się. Nawet nie wiecie jak miło umyć włosy po prawie 3 tygodniach przerwy. Umyłam się dokładnie i chyba po pół godzinie gorącej kąpieli, umyłam zęby i się ubrałam w czerwoną bluzkę z prześwitującym tyłem. Zwykłe niebieskie rurki. Oczy pomalowałam na beżowo, wytuszowałam je potem tuszem i dopełniłam kredką. Usta pomalowałam na blado różowy. Stwierdziłam że pomaluję sobie paznokcie. Wybrałam biały lakier z kolorowymi wzorkami. Kiedy wyschły poszłam do szafy i wygrzebałam naszyjnik z serduszkiem od Melchiora. Jak z nim byłam to nigdy się z nim nie rozstawałam. Nawet jak stanęliśmy do walki z wargami < złe wilki co podlegają gobliną. Miałam go pod zbroją. Założyłam go i postanowiłam że znów nigdy się z nim nie rozstanę. Założyłam jeszcze bransoletkę i weszłam do salonu. Spojrzałam na zegarek 11;30. No ładnie. Odpaliłam telewizor i wskoczyłam na kanapę. Przyszły się połasić Lakszmi i Brutus. Cat: Przepraszam że przegapiłam jak dorastacie – dałam każdemu całusa w pyszczek – Jesteście trochę większe prawda? – bawiłam się z nimi do 12. Następnie poczułam niezmierny głód zajrzałam do lodówki. Co tam zobaczyłam? na środku środkowej półki stał sok pomarańczowy. A poza tym lodówka była pusta.Wzięłam go i wypiłam duszkiem spojrzałam jeszcze na termometr 23* Co wróć! w zimę 23 stopnie? No dobra. Wzięłam jeszcze torbę wpakowałam do niej kluczę, portfel i naładowany telefon. Nie brałam kurtki bo po co? Zamknęłam drzwi. Przechadzałam się przez park, a każdy patrzył na mnie jak na debilkę dlaczego? Bo miałam pełno tatuaży. No co na lewej ręce,na ramieniu > <wiecie gdzie no..> miałam dość duży i widoczny czarny tatuaż oznaczający moje pochodzenie <ród każdy ród miał inny> Na tej samej ręce, na nadgarstku miałam wytatuowane po angielsku,,Bądź prawdziwa’’ A na obojczyku miałam wytatuowane, I'm strong for you’’ był to tatuaż zrobiony nie dawno dla Melchiora. Przejdźmy do drugiej ręki na nadgarstku był tatuaż no właściwie 2, połączone.Był to <nie umiem go opisać <nie znam tego słowa> no jak ktoś leży pod respiratorem i jest na monitorze pokazane jak kreska jest od góry na dół to żyje a jak jest pozioma to zmarł. Właśnie z takich kresek robiło się serduszko. A obok niego 2 czarne ptaki. Miały symbolizować że zawsze będę wolna ale nigdy nie uwolnię się od wilkołactwa.Potem obojczyk i znowu napis tylko tym razem "Never give up". Miałam jeszcze jeden tatuaż za uchem. Ale dzięki rozpuszczonym włosom nie było go widać. Pomyślicie pewnie, że jestem tak utatuowana i każdy się mnie boi. Wystarczy powiedzieć zaklęcie i dotknąć palcem tatuażu który ma być nie widoczny.Nie jest on usuwany ale zakrywany.A poza tym zazwyczaj noszę bluzę. Szłam dalej kiedy byłam już przy domu Kastiela ktoś mnie zawołał
Tel; Halo Catlyn czemu przez 3 tygodnie nie odbierałaś?!!
Wróciłam do domu a tam zastałam tylko dwie karteczki informujące o tym że nie będzie moich kolegów przez weekend. Chociaż dobrze że każdy wziął po psie. Zadzwonił mój telefon na wyświetlaczu Alexy, co on ode mnie może chcieć?
Zaszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapkę. Zjadłam ją i poszłam do pokoju gdzie miałam ciuchy. Wybrałam czarne alladynki i czarną bluzkę opadającą na jedno ramię założyłam pod to stanik sportowy a na nogi wybrałam czarne trampki.Połozyłam ten zestaw na łóżku Spojrzałam w telefon godzina : 16;59. Zdążę pomyślałam. Chwyciłam w locie mój zeszyt z partyturami i udałam się do salonu w celu napisania jakiejś piosenki.
Dobra uważam że jak na przeprosinowy rozdział starczy. Stwierdzam iż jest to "dobre gówno". Przepraszam, nie mam ostatnio ani czasu ani weny. Jeżeli uda mi się napisać wam rozdział do końca tygodnia to go otrzymacie <raczej tak ;D> W ferie? Nie macie za dużo na co liczyć. Ja się postaram ale nie obiecuję ;D Życzę udanych Ferii :D |
Rozdział 11 (sty 31, 2014)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Cat: Roza! – krzyknęłam i wybiegłam
Około 6 rano wróciłam do domu. Wzięłam szybki prysznic. Włosy wyprostowałam, zrobiłam zwykłe grube czarne kreski. Założyłam niebieskie rurki i zieloną bluzę opadającą na jedno ramie z motywem Marihuany i napisem,,Buds’’. Pod bluzę założyłam zwykłą czarną bokserkę . Wbiegłam do kuchni i wzięłam cały sok pomarańczowy do torby. Do torby spakowałam telefon, portfel, fajki i klucze. Założyłam trampki i wybiegłam z domu. W liceum byłam 15 minut później. Wbiegłam do Sali jako ostatnia czyli oczywiście spóźniona.
Wyciągnęłam z torby lufkę i mały woreczek z zielona substancją. Wsypałam go do szerszej części lufki, ubiłam i podpaliłam. Zaciągałam się i za każdym razem buch był mocniejszy od poprzedniego. Słuchają Z.B.U.K.A się uspokajałam. Po około 20 minutach słuchania muzyki, łzy przestały lecieć z moich oczu, lecz miałam je całe podpuchnięte
Wbiegłam za chłopakami do klasy, technika jest chyba najlepszą lekcja pod względem luźności. Stoły są ustawione rzędami poziomymi. Ja siedzę przy oknie zaraz obok mnie Kastiel który nieraz zmienia się z Alexym. Poszliśmy do naszych ławek na końcu, otworzyłam okno. Nauczycielka przeszła do lekcji. Armin pokazywał mi jakiś znak. Trzymał blisko palce ust. Odchyliłam się z krzesła i wyciągnęłam z torby papieroska.Pierwszy zapalił Armin, następnie ja i reszta chłopaków. Normalnie paliliśmy na lekcji! A nauczycielka się nie spostrzegła. Przecież nawet zapalniczka wydaj charakterystyczny dźwięk. A co dopiero jaki zapach wydaje fajka. Akcja zajebista, nie powiem że nie. Kiedy nauczycielka się na nas patrzyła to chowaliśmy papierosy pod ławkę, jak się odwracała do tablicy to się zaciągaliśmy i gadaliśmy. A wszyscy uczniowie patrzyli się na nas jak na debili, zazdrościli nam nie ma co...Na serio było zajebiście. Po szkole poprosiłam Kastiela by mnie podwiózł do stajni. Zupełnie o niej zapomniałam! Z Kastielem postanowiliśmy że puścimy w nie pamięć, to znaczy ja puszczę w niepamięć tą akcje sylwestrową. Nie powiem, jest mi cholernie przykro nadal z tego powodu, ale nic nie poradzę. Mam misję której nie mogę przerwać. I której nie mogę przełożyć. A żeby wykonać moje zadanie muszę być zwykłą nastolatką co dla wilka nie jest łatwe. Przecież poderwanie chłopaka nie jest łatwe dla nastolatki która się zakochała a co dopiero dla dziewczyny która robi to z przymusu.No cóż tylko jak znajdą tych mafiosów od razu się wyprowadzam i daje reszcie o sobie zapomnieć. Tak już postanowiłam, a ja rzadko kiedy zmieniam zdanie. |
Rozdział 12 (lut 12, 2014)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
cat: to niech mnie pan zwolni, nie chce tego bo bardzo zależy mi na tej pracy, ale jeżeli nie rozumie pan ze byłam w szpitalu to proszę mnie zwolnic - zgrabnie skłamałam.
ja pierdole 500 zł na miesiąc ??,To chyba jakiś żart, z tego oddać musze 300zl na rachunki. Muszę znaleźć coś dodatkowego. Moje kroki skierowałam do stajni. Miałam totalnego doła. Weszłam do boksu Londona, torbę odłożyłam na siano. Pobiegłam po kopystkę i szczotkę. Czyściłam mojego konika.
|
Rozdział 13 walentynkowy (bardzo spóźniony:D)(lut 22, 2014)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Kurwa mać gdzie ja jestem !!. Znajduję się w dziwnym pomieszczeniu, z jednej strony było biało- błękitnie a z drugiej czerwono - czarno. Ktoś nie ma gustu… Na środku stał ogromny stół, a wokół nich było pełno krzeseł. Rozglądając się po obiekcie zauważyłam kogoś w czarnym kapturze. Powoli zbliżał się do mnie, miał zasłoniętą całą twarz tylko oczy były odkryte. Od razu poczułam do niego jakieś ciepło, ufałam mu. Wpatrywaliśmy się w siebie,
Otworzyłam jedno oko, znajdowałam się w jakiejś Sali było ciemno. Obok mnie ktoś siedział Zadzwonił mój telefon, chłopak spojrzał na wyświetlacz tym samym oświetlając swoją twarz., zmieszał się czy odebrać. Ale w końcu nacisnął zieloną słuchawkę i zrobił na głośnomówiący.
Tel: Hallo !! Catlyn, co się stało !! Czemu nie odbierałaś ?
Cat: Kevin zostaw go !,Przecież ty go zabijesz – próbowałam odciągnąć go,- Ała kurwa !1 boli !! – poczułam wielki ból w okolicy nadgarstka. Padłam na łóżko trzymając się za rękę. - wypierdalać !! we dwójkę ! Wypad kurwa !
popatrz jak ładnie to brzmi Ty i ja przemierzymy drogi szmat, brzmi to dumnie
Pociągnął mnie za rękę do kuchni kazał mi usiąść na krześle, polał nam po kieliszku wina. Jak się później okazało Kevin przygotował dla nas kolację. Niby nic specjalnego bo zwykła pizza z kurczakiem ale liczą się chęci. Zjedliśmy przy miłej rozmowie. Następnie poszliśmy do salonu Kevin posadził mnie na swoich kolanach, oparłam się o jego tors. Wybraliśmy jakąś komedię romantyczną, rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym było bardzo miło. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Uważam że był to super wieczór, ponieważ spędziłam czas z moim ukochanym chłopakiem. |
Rozdział 14 (lut 26, 2014)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Wszedł do swojego pokoju, nic nadzwyczajnego, niebieskie ściany łózko, biurko szafa, wieża i telewizor. A w małym rogu stał stojak z majkiem <to tak po rapersku mikrofon jakby ktoś nie wiedział > Kevin szukał w szafie dość długo Wyciągnął z niej białą koszulkę z sloganem płyty Kevina ,,Że życie ma sens i szarą bluzę z białym napisem ,,Prosto.’’ ’’
Weszłam do toalety, ubrałam spodnie, bluzkę i bluzę, w torebce zawsze mam szczotkę i kredkę do oczu i tusz do rzęs. Rozczesałam włosy i zrobiłam kreskę, popsikałam się dezodorantem Kevina i wyszłam z toalety . Cat: Masz może jakieś dresy bo mam wf? – przytulił mnie od tyłu
Weszłam do klasy było wolne miejsce albo obok Rozalii, Alexego i Kastiela wybrałam ostatnią opcję, aż się zdziwił.
Weszłam do Szatni siedziała tam kim i święta trójca.
Zeskoczyłam z niego i zaczęłam go gonić. Wskoczyłam mu na plecy lecz uratował go dźwięk dzwonka.
Na lekcji dziewczyny pokazały mi jak wykonywać figury takie jak : syrenka czy waga poprzeczna. Dużo czasu spędziliśmy na Rozciąganiu się do szpagatu, dla mnie to nie był problem bo robię go bez problemu ale dziewczyny nie. Robiłyśmy szpagat poziomy. Nawet troszkę się zmęczyłam. Przebrałam się w ciuchy i poszłam z Ann do domu, wzięłam bluzkę i bieliznę na zmianę Do torby wpakowałam jeszcze szczoteczkę do zębów i portfel . Założyłam trampki i wyszłam z młodą do stajni. Oporządziłyśmy konie wzięłam lonżę i podpięłam do mojego siodła a do kantaru Korsarza. Żebym mogła mieć nad Koniem kontrole. Wyjechałyśmy w teren. Koło strumyczka pokłusowałyśmy, wjechaliśmy na parkur który znajdował się w lesie. Poskakała młoda, w lesie poćwiczyliśmy jeszcze woltyżerkę aż musiałyśmy wracać. Odstawiliśmy Korsarza do stajni a ja podwiozłam Ann do mojego mieszkania i kazałam jej czekac na mnie ąż nie wrócę. Poprosiłam Jeka by się z nią pobawił. Pogalopowałam do szkoły, wprowadziłam konia do klubu ogrodników i bocznym wejściem weszłam do piwnicy. Czekali już na mnie. Nie miałam ochoty im tego tłumaczyć ale obiecałam i wiedziałam że nie innego wyboru. Usiadłam na parapecie,Oni stanęli obok mnie otaczając mnie.
Zamknęłam oczy i ukucnęłam, ręką dotknęłam ziemi. Otworzyłam oczy już jako wilk, spięłam całe ciało i usiadłam jak pies, patrząc się wielkimi oczyma na przyjaciół. Wpatrywali się na mnie ale nagle Alex zrobił coś czego nie powinien, wyciągnął rękę tak jakby chciał dotknąć mojego nosa. To był już instynkt kłapnęłam zębami i zawarczałam. A ten debil zaczął krzyczeć
|
Rozdział 15 (mar 10, 2014)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Kev: Tylko po imprezie wróć do mnie- powiedział słodko
Cat: Ale Kastiel! – wydarłam się – Odepchnij się od tej barierki!! Nie mam już do ciebie siły!
Oddaliśmy łyżwy, było dość późno dla tego poszłam do mojego domu przebrać się na imprezę. Przebrałam się w taki oto zestaw:
Gdy weszłam do pomieszczenia zostałam zaatakowana przez
Alexego i w ręcz zaciągnięta siłą do pokoju na
pierwszym piętrze. Usiadłam na podłodze obok Violetty i
Armina
Rozsiedliśmy się na dywanie, Armin porozlewał wódkę i kolę. Na środku dywanu postawiliśmy chipsy. ,,Zapasy’’ postawiliśmy przy drzwiach. Zamknęliśmy drzwi i rozpaliliśmy lufkę. Każdy podawał sobie i pił. Graliśmy w butelkę na harda. Czyli co 2 rundę zadanie. Violetta musiała całować się z Alexem. Armin musiał klepnąć Lysandra w dupę niby nic, ale teksty Lysia typu, ,No dajesz mały’’ ,,tylko nie za mocno’’ zwalały nas z nóg. Ja miałam zadanie pocałować się z Rozalią i kilka innych.
Lys: Dobra cat wybrałaś pytanie, to w takim razie, ,jaki jest twój największy sekret? – spojrzał na mnie podejrzliwie.
Kas: Planujesz wyjechać gdzieś po szkole?
O godzinie 1;30 byłam dość nawalona. Wypiłam dużo, ale te drinki Jada (chłopaka od klubu ogrodników ) były zajebiste kolorowe i w chuj mocne. Miałam cały czas świadomość ale alkohol robi swoje. Nie graliśmy już w butelkę tylko w pokera na fanty, szło mi dobrze. Siedziałam tylko bez skarpetek, najgorzej szło Irys która niedługo musiałaby zdjąć stanik albo majtki. Siedzieliśmy śmiejąc się do rozpuku gdy zadzwonił mój telefon:
Kastel mnie pocałował, wiedziałam że to zrobi! Wiedziałam! Oddałam pocałunek a niech mu będzie. Odskoczyłam i pędem biegłam w stronę mojego domu. Za zakrętem przemieniłam się w locie w wilka i skierowałam się do lasu. To będzie długa noc. Oj długa. |
Rozdział 16
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Po rozmowie wróciliśmy do domu , Moim jedynym marzeniem było się położyć , ale że na poszukiwania straciłam dwa dni to musiałam iść do pracy . Wypadła mi praca w stajni więc poprosiłam Kastela żeby przyszedł i mi dotrzymał towarzystwa , pomarudził ale się zgodził .m Powiedział że nawet wstąpi dla mnie do sklepu i kupi mi wode , chyba słyszał że mam kaca . Włączyłam muzykę na słuchawkach i zaczęłam czyścić mojego konika . trzymałam w ręce kopystkę gdy ktoś złapał mnie za ramie , odwróciłam się i zamachnęłam , ale na szczęście Kastel złapał moją rękę
Niestety musiałam dokończyć moją pracę , Kastel w tym czasie skoczył po coś do jedzenia . Przyniósł chipsy i cole , jak ja mam przy nim schudnąć? , Chłopak pomógł mi pozanosić siodła do kań ciapy . Pomógł mi również z napojeniem i nakarmieniem koni. Zmęczeni opadliśmy na siano rozłożone na ziemi , na początku rozmawialiśmy na neutralne tematy jedząc i pijąc colę ale potem kastel wrócił do rozmowy o Kevinie . Na początku zaprzeczałam , nie chciałam odpowiadać na jego pytania. Ale w końcu się otworzyłam i wyżaliłam , powiedziałam że coraz częściej się kłócimy , wydaje mi się że jesteśmy razem tylko na pokaz co prawda to prawda nie brakuje nam czułości , ale czuję się jakbym była sama w tym związku , bo po co mi chłopak który tylko całuje i przytula? . Nie pamiętam nawet kiedy rozmawialiśmy o mnie , cały czas tylko on , on jego siostra , czy jego płyta . Podziwiam go no bo przecież zostać samemu z siostrą bez pracy musi być trudne ale on chyba w tym temacie mnie wykorzystywał . Zostawałam z nią częściej niż on , Uważam że jest na prawdę świetnym raperem , ale czasem mógłby odpuścić i zostać ze mną . Ten związek zaczynał przypominać monotonię . No i chyba tak było , jesteśmy razem z przyzwyczajenia ,no w końcu już prawie 4 miesiące . Ale najgorsze jest to że ja nie chce kończyć tego związku bo ja Kevina kocham , ale nie jestem już pewna co do jego uczuć ale przecież on może mieć każdą, przecież każda poleciałaby na coraz sławniejszego raperka a on wybrał mnie . |
Roździał 17 Nie spóźniony Wielkanocny :)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Wrócił po 2 godzinach , powkładał jedzenie do lodówki , zdjął kurtkę i usiadł na dmuchanej poduszce znajdującej się naprzeciw mojego łózka .
Uśmiechnął się do mnie szczerze , był szczęśliwy . I mi zrobiło się lepiej. Kastel mój chłopak , jak to dziwnie brzmi . Mieszkał ze mną już tydzień i pilnował mnie , bym jadła , piła myła się , a przede wszystkim się nie cięła. Gotował mi , dotrzymywał towarzystwa , przytulał jak płakałam po prostu był . Miał rację zawsze mogłam na nim polegać . Jak cos chciałam to to miałam. Nie wiedziałam że Kastel ma takie dobre strony. Nie chciałam mu robić przykrości więc uśmiechałam się sztucznie , ale on chyba tego nie wyczuł . |
Rozdział 18
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Poszłam do pokoju , umyłam się , chciałam się kłaść ale skyp’e się odezwał , usiadłam przed laptopem w siadzie skrzyżnym i odebrałam rozmowę .
Cat: Najwyższy sądzie , to wszystko moja wina Kentin będzie kłamał aby mnie chronić . Ale od początku było powiedziane że on nie umie się zajmować dziećmi , jakimi dziećmi no nastolatkiem . – stwierdziłam- Ale on po prostu nie umiał tłumaczyć . A na tym to polegało . Prawda wziął kilka razy Jeka na trening ale młody przychodził i mówił że nie rozumie jak mój brat mu tłumaczył . Ale to moja wina , byłam tam jako jedyna dziewczyna więc ja powinnam dla wszystkich gotować , pomagać mu w lekcjach , prać . Ale tego nie robiłam .Było to źle rozpracowane logistycznie . I po prostu nie dałam rady . Kentin siedział pomagał młodemu . A Jeck uciekł bo po prostu tęsknił za rodziną , ja takiego uczucia nie znam bo nie pamiętam swoich rodziców . Ale on tak . To moja wina i tylko moja .- ostatnie zdanie powiedziałam z wielką powagą - Wiec proszę wysoki sędzio , mnie obarczyć całą winą i nie odbierać nam brata . – powiedziałam w amoku emocji – Tylko ja jestem winna tej sytuacji , proszę całą karę skierować na mnie nie na mojego brata .
No , w końcu to ja zostałam skazana , tak jak chciałam ..Chciałam być skazana ale nie wiedziałam że to będzie aż tak bolało . Nie wiedziałam że będąc wierna bratu przestane być wierna samemu sobie.. |
rozdział 19
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Prowadzili mnie w dwójkę , trzymali za rece i barki . Ja, odziana byłam w białą przepaskę na piersiach i krótką spódniczkę .Kiedy doprowadzili mnie na miejsce , przywiązali moje ręce do wielkiego pala i kazali czekać , stosunkowo krótko ale kazali . Rozejrzałam się w tym czasie , byli tu wszyscy , wszyscy moi znajomi , bracia siostry i Gandalf . Patrzył się na mnie z politowaniem potem odwrócił wzrok .. Przyszedł on , człowiek w ciemnym ubraniu , czarnym kapturze i czarnej arafatce odsłaniającej oczy. Zarzucony nie dbale kaptur nadawał mu mroczności . W prawej ręce trzymał narzędzie , narzędzie mojej zbrodni . .
Stałam przed domem kasa i zastanawiałam sie czy zapukać . Byłam na niego zła ale też cholernie za nim tęskniłam przez ten miesiąc . |
ZAPRASZAM :) http://przeciazenie-slodkiflirt.blogspot.com/