Rozdział VII
*Perspektywa Raito*
Obudziłam się i wykonałam codzienne czynności. Przeczuwałam, że dzisiaj coś się stanie. Tak wiem, powtarzam się ale mówi się trudno. Wiem, że Yumi mnie obroni, CHYBA. Usiadłyśmy razem przy stole i zaczęłyśmy jeść śniadanie.
- Wiesz, że ja mam dzisiaj występ w teatrze? - Spytała. No tak! Zapomniałam, że ona gra na fortepianie!
- Jak to?! Zostawiasz mnie?! A jak coś mi się stanie?! Pragnę ci powiedzieć, że jestem śmiertelna!
- Ja też jestem. Tylko mnie nie zabije śmiertelnik. I nic ci się nie stanie.
- Skąd wiesz?!
- Bo wiem.
Po zjedzeniu - spakowałam się i musiałam iść sama do szkoły na pieszo, bo Yumi "Pożyczyła" sobie szofera. A to cham! Weszłam do szkoły i znalazłam w niej Rozalię.
- Cześć Raito! Też masz takie dziwne czucie?…
Rozdział VI
*Perspektywa Yumi*
Obudziłam się w nocy...Dlaczego, zapytacie. Moja głowa nadal nie mogła zrozumieć, że będzie niebezpieczeństwo...Ale serce mówi mi co innego, mówi mi, że mam chronić bliskich jak najlepiej, Z CAŁEGO Serca. Czemu tylko ja dostałam broń? Wiem, że jestem trochę bardziej wytrzymała i silniejsza od Raito. Ale co to im daje? Słyszałam też, że razem z nami będzie pięć osób. Prawdopodobnie wampir, wróżka, czarownica i tak jak już wiadomo, Anioł i Demon. Zagłębiłam się bardziej w swoich myślach.
*perspektywa Raito*
Wiedziałam, że jakieś niebezpieczeństwo nas wreszcie spotka, tylko dlaczego w takim momencie? Dlaczego w momencie, w którym jesteśmy najmniej przygotowane? Lecz nie możemy się poddawać bez prób! Nawet jak nam się coś stani…
Rozdział V - "Bo ortodonta to zuo".
Dzisiejszy dzień zaczęłam od wizyty u ortodonty. Oczywiście cztery godziny zmarnowane. W dodatku jak przyszłam do szkoły, to okazało się, że mona klasa poszła na jakąś wystawę. Czyli nastepna godzina zmarnowana na siedzeniu w świetlicy. Bo ortodonta to zuo. Dokladnie! Nie "zło" tylko "zuo". Nawet te babki ze świetlicy nie pomyślały aby włączyć jakiś film...Kurde. Zaczęłam pisac moje opowiadanie, przy tym niekształtnym stoliku. W dodatku jestem tu sama z mojej klasy, a to krzesło jest strasznie niewygodne... (Historia z życia. ;-; //dop. Autorki)
*Perspektywa Raito*
Po tym jak Yumi poszła - a raczej pojechała do ortodonty, prawie nic ciekawego się nie działo. Po za tym, że byliśmy na wystawie...Kastiel odwalał dziwne rzeczy a Amber się do nie…
Rozdział 4 - "Gdzie moje piwo, synek?!" cz.2
Nagle ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Poszłam otworzyć, stał w nich...
Stanął w nich facet w garniturze i okularach przeciwsłonecznych. Ciekawe czego tu szuka?
- Jest niejaka Rozalia Whiteshadow? - Przez chwilę patrzyłam na niego dziwnym wzrokiem.
- Taa~Jest.- Poszłam po Rozę, która razem z Yumi i Lyśkiem była trzeźwa.
- Tak? - Spytała.
- Dzień dobry. Jestem z wydziału agencji czarownic. - Tutaj pokazał dokument.- Przyszedłem Pani coś wyjaśnić.
- Dobrze. - Zawachała się. - Niech pan wej- CO?! CZAROWNIC?!
- Prosiłbym o uspokojenie się. I tak, czarownic. - Wszedł do domu.
- Pan se jaja robi? O_o - Spytałam.
- Nie. Jestem śmiertelnie poważny.
- Dobra, O co tutaj chodzi? - Spytała Roza.
- A więc, kończy pani właśnie 17 lat. (Tak jestem odmieńcem i dz…
Rozdział IV - "Bo mamy mały problem" cz. 1
Obudziłam się i podtarłam skronie. Po paru(nastu) sekundach spojrzałam na zegarek, 10:58?! A ja jeszcze nie jestem gotowa na imprezkę! Ej! Zaraz, zaraz! Przecież mamy do niej wcześniej przyjechać a my mamy tort! Zadzwoniłam do Lysandra.
- Halo? Lysander?
- Tak, to ja. - Chyba się zaśmiał. Zastanawiacie się skąd mam numer? Prosta odpowiedz, Roza.
- Bo mamy mały problem...
- Czy mógłbym wiedzieć jaki? - Ta kultura ;-;
- Bo Roza kazała mi i Raito być wcześniej, a my mamy ten tort.
- Ach, więc ja do ciebie przyjade razem z Leo i go weźmiemy do nas.
- No okej...Tylko, że on jest trzypiętrowy.
- Spokojnie, jakoś sobie poradzimy.
Powiedziałam mu adres i odpowiedział, że zaraz będą. W między czasie szybko się umyłam ubrałam, i Raito chyba też to zrobiła. Z…